piątek, 28 lutego 2014

Dzień po Tłustym Czwartku


Wczoraj wszyscy mówili o pączkach. Jedni prześcigają się w ich zjedzonej ilości, drudzy nawet na niego nie spojrzą. USA ma Walentynki a my mamy święto pączka :)  Tłusty Czwartek jest obchodzony w moim domu w sposób szczególny i sentymentalny. Nie urządzamy przyjęcia z tej okazji ale tego dnia pączka na naszym stole nie może zabraknąć. Taki niepozorny mały pączek z nadzieniem różanym pięć lat temu uchronił mnie od cięcia cesarskiego, na cały miesiąc przed planowanym terminem porodu. Pamiętam jak w szpitalu przy Karowej czekałam na usg i właśnie wtedy moja teściowa wmusiła we mnie pączka, tłumaczyła że przecież jest Tłusty Czwartek, a ja nic nie jadłam. I chwała jej za to! Pochopna decyzja ordynatora mogła się źle skończyć dla mojego dziecka. A tak dzięki tej tłustej kulce moje dziecko miało czas aby poradzić sobie z czymś strasznym. Tak więc jeśli w Tłusty Czwartek ktoś poczęstuje was pączkiem nie odmawiajcie, nigdy nie wiecie czy ten pączek nie zmieni waszego życia. Może banalne, ale trzeba w coś wierzyć.



Mój bilans w tym roku to 2 przepyszne pączki i mnóstwo radości. Z uwagi na to, że na co dzień nie przepadam za słodkimi drożdżówkami, dzielnie poczekam na nie do przyszłego roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz